Aktualności


Aktualności 24.10. 2013
KIEDYŚ WRÓCIMY
KOCHAMY WAS








czwartek, 25 października 2012

Rozdział 5 cz.2

Gracja
- Poczekaj, nie, nie, nie. Nic z tego nie rozumiem. Czyli gdzie gramy następny koncert ?
- No normalnie. Tutaj, w Warszawie.
- To wiem - Tomek popatrzył zirytowany na przyjaciela. - ale gdzie ? Rozumiesz ? Miejsce.
- Hard Rock Cafe ! I mam nadzieję, że tą waszą wejściówkę wygra jakaś fajna laska ! - Wojtek wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Tu chodzi o talent. Nie o wygląd.
- Taaa wieeem. Ale i tak mogłaby być  niezła.
- A Marina ?
 Wojtek przestał się śmiać. Chłopaki z Afromental szli właśnie przez park. Zmierzali na spotkanie z resztą zespołu. Mieli omówić kilka rzeczy dotyczących przyszłego koncertu i osób, które miały dostać bilety przez konkurs.
- Kurde. Dzisiaj wtorek, a my z Alkiem  nie przesłuchaliśmy jeszcze ani jednej piosenki na ten konkurs..
- Taaa, mówił, że coś dużo tego przyszło, podobno..
- Shhh ! - słyszysz ?
- CO ?
- Bądź cicho to może usłyszysz !
 Z niedaleka słychać było cichy, lekki głos dziewczyny. Śpiewała hipnotyzująco, jej głos powoli rozchodził się w powietrzu. Tomek zaniemówił.
- Stary, chodź. Chyba nie będziesz tracić czasu na jakąś nędzną piosenkę.
- Czekaj, ja muszę zobaczyć kto to ! Nie słyszysz tego !
- Słyszę i jakoś mnie to nie rusza. Poza tym widzę nasz bus po drugiej stronie i myślę, że moglibyśmy już do niego zmierzać. Idziesz  ? - spojrzał na przyjaciela i pociągnął go za rękaw. Tomek niechętnie ruszył się z miejsca i powlekł za Wojtkiem.
- No, no, no. Zguby się znalazły. - śmiejąc się powiedział Baron, gdy po chwili Tomek i Wojtek weszli do busa.
- Taa jakoś dotarliśmy, co nie ? - powiedział Wojtek szturchając Tomka w ramię - Halo ? Tomuś ?
- Co ? A tak, tak.
- Ej ? Tomek ? Wszystko okej ? - zapytał Alek. - wiesz, że dzisiaj musimy zająć się tymi piosenkami konkursowymi ?
- Tak, wiem, trzeba coś w końcu z tym zrobić. Koncert już w sobotę. Ile przyszło tych zgłoszeń ?
- Noo, całkiem sporo - Aleksander się roześmiał.
 Po chwili odjechali, zmierzając do domu pracy twórczej. Wszyscy żartowali, śmiali się. Tylko Tomek był taki.. jakiś nieobecny. 


*       *       *  


- Nie, ta nie.
- A ta ? - Alek puścił następne demo przesłane na konkurs.
- Kurde, czy ta dziewczyna serio umie śpiewać ? Bo jakoś tego nie słyszę.. - powiedział zawiedziony Tomek. Po tym co słyszał w parku, nie mógł się skupić. W głowie ciągle miał głos tamtej dziewczyny. Żadna piosenka przysłana na konkurs zupełnie mu nie pasowała.
-  Mamy rozdane 5 biletów. No i jeszcze ten 6, który dałem takiej jednej dziewczynie..
- Jakiej dziewczynie ?
- No takiej.. wiesz.. byłem u Seby.. tego mojego kumpla ze sklepu muzycznego no i przyszła do niego jakaś dziewczyna. Jak mnie zobaczyła to zemdlała - zaśmiał się. Z kieszeni wypadła jej kartka. Okazało się, że były to słowa do piosenki, którą miała wysłać na nasz konkurs. Przeczytałem i stwierdziłem, że jest zajebista, więc zostawiłem jej bilet. Zasługiwała na to.
- No, no, no.. dziewczyna - wyszczerzył się Tomek.
- No już bez przesady, ma talent.. Przesłuchujmy dalej - powiedział lekko speszony Alek.
Czas mijał, a chłopcy dalej nie wybrali wszystkich zwycięskich piosenek. Byli już zmęczeni kiedy Alek puścił ostatnie przesłane demo. Tomek poszedł właśnie do kuchni nalać sobie czegoś do picia, kiedy zabrzmiały pierwsze dźwięki gitary. Lekki i przyjemny głos dziewczyny rozniósł się po domu. Tomek w jednym momencie stanął w miejscu. Obrócił się gwałtownie i wbiegł do pokoju, w którym przesłuchiwali piosenki.
- To ta ! - krzyknął.
- Jaka ta ?
- Dziewczyna ! To ona ! To ją dzisiaj słyszałem !
- Słyszałeś jakąś dziewczynę ?
- Jak byliśmy z Wojtkiem w parku. Słyszałem dziewczynę. Śpiewała.. po prostu tak.. chciałem zobaczyć kto to, ale Wojt mnie pociągnął i wsiedliśmy do busa.
- I jesteś pewien, że to ta ?
- TAK ! - Jak ona ma na imię ?!
- Gracja.. Tomek, ale wszystko okej ? Zachowujesz się dosyć.. dziwnie. Faktycznie piosenka jest świetna, a dziewczyna ma nieziemski głos, ale..
- Wszystko dobrze ! Ona musi wygrać.
- Chcesz, żeby to ona dostała bilet i wejściówkę ?
- No tak. Jej piosenka jest najlepsza. Z tych wszystkich 10, które wybraliśmy to ona zasługuje na tę wejściówkę.
- Dobra. Zgadzam się. Nie Ci będzie jest najlepsza.
- Taaaak ! - Tomek wyszczerzył się w rozbrajającym uśmiechu.
 Potem każdy z nich poszedł zająć się samym sobą. Alek oglądał telewizję, a Tomek czytał książkę w swoim pokoju. W jego głowie nadal rozbrzmiewały słowa piosenki napisanej przez Grację..


Cuz there's such a peaceful place.
And the moment when you bring it home.
It's like the best dream come true.
And I feel it in my soul.


Merida 
----------------------------------------------------------------------------------------------------
No więc, przybyło 10 komentów, ale jakoś tak słabiej niż ostatnio xd Nawet jak czytacie, a nie komentujecie, to zróbcie to ! To nic nie kosztuje, a nam da świadomość, że ktoś serio chce czytać nasze wypociny :D Jak widzicie Afro już w akcji ! Czekamy na wasze opinie i pomysły co do dalszych rozdziałów :D Jak będzie przynajmniej 10 komentarzy to dodamy następny, ale liczymy na was, pokażcie, że z nami jesteście ! :) 

piątek, 19 października 2012

Rozdział 5 cz.1

Gracja
- Piosenkę ?
- Tak, tak, tak ! - Grace niemal krzyczała wesoło skacząc wokół Daniela. - To jak ? Pomożesz mi  ? - zapytała uroczo przeciągając głoskę "i".
- Tak, tak, pomogę ! Ale..
- Juuuhuuu !
- Ale czekaj ! Jaką piosenkę ? W ogóle może powiesz mi o co chodzi ? - zapytał lekko śmiejąc  się z zachowania przyjaciółki.
- No piosenkę. Piosenkę lepszą od wszystkich jakie kiedykolwiek napisaliśmy. Taką, która wygra konkurs ! - krzyknęła i zaczęła skakać, energicznie machając przy tym rękami -  no, o, taka ! No patrz ! Taka wybuchowa !
- Dobrze, dobrze, ale spokojnie, najpierw może napijesz się herbaty co ? Obgadamy wszystko .. - powiedział patrząc na nią nieśmiało. 


*       *       *   


- Ej.. a może "snow" ?
- Nieee, nie pasuje. Przecież "long night" i "snow" w ogóle się nie rymują. Skąd Ci to wpadło do głowy ?
- Właściwie to nie wiem. No, ale zobacz.. śnieg jest taki fajny. Spada z nieba. I jest biały !
- Ja wiem Gracy.. ale teraz mamy wczesną jesień i piszemy twoją upragnioną piosenkę, więc może mogłabyś się trochę skupić ? - powiedział Daniel, lekko ostrzej jak na siebie.
- Tak.. -  odpowiedziała speszona.
 Super - powiedział Daniel w myślach  karcąc się za to, że nie odezwał się do dziewczyny tak jak zwykle. Grace była dziecinna i bardzo łatwo było ją zranić. Zdarzały się jednak sytuacje gdy zachowywała się bardzo dojrzale i rozsądnie. Daniel zastanawiał się wtedy czy to jedna i ta sama osoba. Podziwiał ją za to. Była taka.. coś w niej było.. coś takiego, że miał ochotę wziąć ją w ramiona i mocno przytulić. Czego ona nienawidziła.  Nie lubiła jak ktokolwiek ją dotykał. Dlatego Danielowi, tak trudno było zrobić cokolwiek..
 Po kilku godzinach, gdy dochodziła już 20 mieli mniej więcej to czego chciała Gracja. Piosenkę. Dziewczyna miała ją jeszcze lekko dopracować po powrocie do domu, ale i tak skakała ze szczęścia słysząc każdą nutę, konkursowego dema. Potrzebowała jeszcze tylko ją nagrać, przegrać na płytkę i wysłać. Co już nie będzie stanowić problemu. Pożegnała się  z Danielem i wyszła z kamienicy. Wychodząc spojrzała jeszcze w okna jego mieszkania i zobaczyła zwykłą codzienną scenę. Dzieci się śmiały, Daniel energicznie gestykulując tłumaczył coś swojej matce, a ona z zaciekawieniem go słuchała. Dziewczyna ze smutkiem w oczach przypomniała sobie jak pierwszy raz się poznali. Mieli wtedy po 5 lat, bawili się razem i wkrótce się zaprzyjaźnili. Jakiś czas później Daniel został adoptowany. Mimo iż nie stracili kontaktu to Gracja i tak bardzo to przeżyła. Przestała się odzywać i rozmawiała tylko z Angelą. To był dla niej trudny czas. Nie mogła pojąć dlaczego to NIĄ ktoś nie chciał się zaopiekować.. Raz jeszcze spojrzała na rodzinną scenę i powiedziała do siebie - Daniel, jakie Ty miałeś szczęście.


 *       *       * 
  
 Był ładny, słoneczny wtorek, gdy Gracja zmęczona zajęciami postanowiła zrobić coś dla siebie. Wzięła gitarę i wyszła oddawać się swoim pasjom. Miała nawet zadzwonić po Daniela, ale w ostatniej chwili się powstrzymała. Potrzebowała chwili do osobistych rozmyślań. Najlepiej robiło jej się to gdy śpiewała. Szła wolno, ekscytując się wszystkim co napotkała. Minęła kilka ulic i skierowała się ku swojej ulubionej ławeczce w parku. Otaczały ją małe drzewka co dawało poczucie prywatności. Siadła i zaczęła lekko i cicho śpiewać "Your song" Eltona Johna. Uwielbiała tą piosenkę. Nadawała jej już nawet własne aranżacje i całkiem nieźle to brzmiało. Śpiewając dalej, odłożyła gitarę i wzięła do ręki szkicownik. Czas mijał wolno, pogoda była w sam raz na relaks na świeżym powietrzu. Gracja rysowała z głowy. Portret. W zasadzie nie wiedziała kto będzie na rysunku. Śpiewając dalej, w zupełności zdała się na intuicję.

Merida 
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Aaaaa ! 1000 odwiedzin ! No więc proszę :D Następny rozdział jest już wasz ! Niestety był trochę przy długi, więc dostaniecie go na raty. 10 komentarzy i będzie 2 część, w której osobiście występują Afro :D Żebyście się bardziej wczuli to Gracja ma identyczny głos jak ta dziewczyna - tu macie linka ;D A więc komentujcie, komentujcie, a może macie jakieś pomysły ? ;)

wtorek, 16 października 2012

Rozdział 4

Cecylia
 Następnego dnia cały dzień CC nie mogła usiedzieć w miejscu. Afromental rozdawał 10 darmowych biletów na swój koncert dla osób, które przyślą swoje demo z piosenką. Wygrać może aż 10 osób, a to znaczy, że szansę na wygraną są spore. CC znowu zapiszczała z radości. Nie spała całą noc i próbowała opanować emocje. Chwyciła swojego czarnego akustyka i zaczęła grać bliżej nieokreśloną melodię. Po chwili usiadła na miękkiej sofie w swojej pracowni na strychu i zaczęła intensywnie myśleć. Piosenka. Piosenka. Piosenka. Niby nie trudne, ale jednak to musiała być piosenka, która zachwyci chłopaków z Afromental. A szczególnie chciała zrobić wrażenie na Alku. Myśl, powiedziała do siebie. Ale w głowie miała tylko radość z faktu jakim był koncert. Skup się, nakazała sobie w myślach. Wzięła swój szkicownik i zaczęła zapisywać nuty i słowa. Po dwóch godzinach pracy miała jakiś ogólny, podstawowy zarys piosenki. Jeszcze wiele trzeba było w niej zmienić i dopracować, ale grunt, że coś stworzyła. Wzięła gitarę i zaczęła grać piosenkę, poprawiając w międzyczasie, a to nutę , a to słowo. Z każdą godziną piosenka nabierała sensu, spójności i dawała całkiem niezły efekt końcowy. Była dziesiąta w nocy, gdy CC uznała, że mniej więcej ma piosenkę, która ma szansę wygrać jeden z dziesięciu darmowych biletów. Właśnie wtedy do jej głowy wpadł szalony pomysł. Zakradnie się za kulisy. Choćby miała wejść oknem, to musi się tam znaleźć. To była jedyna szansa na poznanie zespołu. Wejście za kulisy musiało kosztować fortunę, a w konkursie rozdawano jedynie bilety. To znaczy najlepsza piosenka wygrywała dodatkowo wejściówkę za kulisy. CC zaklęła pod nosem. Uda mi się, uda, powiedziała do siebie i przywołała do siebie czarnego kocura po którego jeszcze nikt się nie zgłosił. Kot zamiauczał jakby popierał jej pomysł. CC westchnęła nieco zrezygnowana.
 Nadal pracowała nad piosenką, ale czasem zbyt mocno szarpała struny, gdy coś jej nie wychodziło. W końcu około godziny jedenastej zerwała dwie struny. Ze złości chciała rzucić gitarą o ścianę ,ale się powstrzymała. Niedaleko jej domu były dwa sklepy muzyczne. Jeden w którym widziała plakat o koncercie i drugi, którego właścicielem był Seba. Sebastian był jej przyjacielem od kilku dobrych lat. Kiedyś grała na gitarze przed jego sklepem i od słowa do słowa się zaprzyjaźnili. Seba mieszkał w niewielkim mieszkanku nad sklepem. CC zawsze mogła do niego przyjść w razie potrzeby. I mimo późnej godziny oraz faktu, że ze zmęczenia padała na twarz, założyła trampki, narzuciła na sweter grubszą bluzę, a do kieszeni wsadziła kartkę ze swoją piosenką. Cicho wyszła z domu. Przeszła kawałek i weszła w uliczkę na tyły sklepu muzycznego. Zapukała do drzwi z których odłaziła zielona farba. Po chwili usłyszała kroki. Drzwi otworzył Seba i uśmiechnął się na widok CC.
-Hej C ! What’s up ? - przywitał ją.
-Kiepsko. Zerwałam struny. Wiesz piszę piosenkę na konkurs i trochę za bardzo... mi na tym zależy. Poniosło mnie.
-Spoko, rozumiem C - zaśmiał się Sebastian - Wchodź, mam pewnego gościa, ale zaraz znajdę Ci odpowiednie struny.
-Gościa ? - CC zmarszczyła czoło i weszła na zaplecze za Sebą.
-No… dosyć wyjątkowego. 

CC weszła do części sklepu, gdzie były gitary basowe i zobaczyła chłopaka oglądającego czerwony bas. Chłopak miał długie dredy. Odwrócił się. CC zauważyła że ma kolczyk w brwi. To niemożliwe, pomyślała. A jednak. Przed nią stał Alek z zespołu Afromental. Nagle zrobiło jej się ciemno przed oczami.
    

*       *       *   
  
-C ! CC obudź się !
CC otworzyła oczy. Leżała na kanapie na zapleczu Seby, który razem z Alkiem pochylał się nad nią zaniepokojony.
-Ja nie jestem psychofanką… - wymamrotała CC chcąc to wyjaśnić Alkowi.
-CC jak się czujesz ? - zapytał Seba, ale Cece słyszała go jakby mówił do niej z końca długiego tunelu. Zobaczyła jak Aleksander mówi coś do Seby, wręcza mu jakąś kopertę po czym wychodzi. CC chciała go zatrzymać, ale czuła, że nie da rady podnieść nawet głowy z kanapy. Spojrzała na Sebastiana.
-Żyję - powiedziała cicho. Jej przyjaciel uśmiechnął się słabo.
-To dobrze. Ech, C , słuchaj jak zemdlałaś wypadła Ci z kieszeni kartka.
-Jaka kartka ? - zapytała, a Seba podał jej wspomnianą kartkę. To była jej piosenka na konkurs. Podpisana, z adresem i w ogóle.
-Alek to podniósł jak Cię zanosiłem na zaplecze.
-Widział moją piosenkę ? - CC zakręciło się w głowię i zamknęła na chwilę oczy - Ale ja nie jestem jego psychofanką. Po prostu nie spałam długo, ta piosenka mnie wykończyła. I kiedy go zobaczyłam… to był taki lekki szok.
-Rozumiem. Spokojnie C - powiedział Seba - A i Alek zostawił to dla Ciebie - podał jej kopertę. CC znalazła w środku bilet na koncert Afromental i krótki liścik: „Piosenka jest naprawdę dobra. Zasługujesz na ten bilet. Zajebistej zabawy na koncercie! Baron”
 CC zarumieniła się i zajrzała do koperty. Znalazła jeszcze coś… coś czego nigdy w życiu nie spodziewała się tam znaleźć. Wiedziała, że ten ciąg dziewięciu cyfr zmieni jej życie. Raz na zawsze. Uśmiechnęła się.


Cat
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Jejku ! Uwielbiamy was normalnie ! W nagrodę proszę bardzo macie 4 rozdział :D No to teraz 10 komentów i będzie następny. Chciałybyśmy was prosić, żebyście się podpisywali pod komentarzami, będziemy wiedziały kto jest stałym czytelnikiem :) Jak się z tego wywiążecie to dostaniecie dłuuugi rozdział :D           

piątek, 12 października 2012

Rozdział 3

Gracja
 Było sobotnie popołudnie. Słońce lekko prześwitywało przez jasno pomarańczowe firanki we wspólnym pokoju Gracji i Angeliki. Dziewczyny znały się dość długo. Właściwie od urodzenia mieszkały razem. Były dla siebie jak siostry.  Wspierały się w trudnych chwilach, ale potrafiły także, bardzo dobrze działać sobie na nerwy. 
-Pur, pur.
-Kurde, przestań.
-Pur, pur.
-No, serio ogar.
-Pur, pur ?
-Gracja !
-Ale o co chodzi ?
-Nie mogę się uczyć.
-Pur, mnie to.
 Dziś Gracja była kotem. Normalnie w planach miała zostać w łóżku cały dzień, bo przecież kociaki tak robią, ale tym razem postanowiła nie wchodzić Angeli w drogę. Wstała i poszła do łazienki. Ubrała się właściwie zwyczajnie, jak na siebie. Gracja miała własny styl. W zasadzie nie potrafiła go określić ani zaliczyć do jakiejkolwiek subkultury, ale go miała. Była uczennicą warszawskiego Plastyka. Specjalizowała się w fotografii i filmie. Poza tym rozwijała się wokalnie. Tworzyła, pisała własne piosenki i nieźle jej to wychodziło. Kiedy tylko miała czas lubiła chodzić na rynek i grać.  Większość ludzi nieczułych na muzykę, po prostu ją omijała, ale czasami można było trafić na kogoś komu podobało się to co robiła. Z reguły nie przepadała za ludźmi. Była tak odrębna, dziwna, że nikt nawet nie próbował zadać sobie odrobiny trudu, żeby ją poznać.  Gracja wbrew pozorom była osobą radosną, dziecinną i bardzo upartą. Potrafiła postawić na swoim i zawsze mówiła prawdę, co często nie wychodziło jej na dobre. Uwielbiała zamykać się w swoim małym, artystycznym świecie. Właściwie, to można powiedzieć, że nim żyła. Nikt jej nie rozumiał. Może dlatego tak trudno jej było znaleźć jakichkolwiek przyjaciół w szkole.  
 Gracja spojrzała w lustro. Miała jasną, mleczną cerę usianą piegami. Jej twarz w kształcie serca okalały rude włosy z kolorowymi pasemkami, spadające kaskadą na plecy. Centralny punkt twarzy stanowiły wielkie, zielone oczy, o wiecznie rozszerzonych do granic możliwości źrenicach. Uśmiechnęła się.
Wyszła z łazienki. Postanowiła gdzieś się ruszyć. Wzięła fioletową torbę z włóczki i już miała założyć  słuchawki , gdy usłyszała szum telewizora. Głosy rozpoznała od razu. Wojtek i Tomek. Jeszcze raz zerknęła na chłopaków mówiących o wielkim konkursie i kierując się do wyjścia z budynku powiedziała sama do siebie:
-Dzisiaj jestem kotkiem. Pur, więc nie będzie trudno, bo kotki zawsze dostają to co chcą.
 W zasadzie po tym, co usłyszała przed chwilą, wiedziała już gdzie pójdzie. Daniel, tak, tak, tak ! On z pewnością jej pomoże ! - pomyślała. Daniel był jedynym (poza Angelą) przyjacielem Grace. Był to wysoki brunet o wielkich piwnych oczach. Chodził do jednego z warszawskich liceów. Gracja i Daniel znali się od niemowlaka.  Chłopak był wrażliwy, normalny i doskonale ją rozumiał. Mieli także wspólne zainteresowania jak film czy muzyka.
 Idąc, Gracja jeszcze raz przypomniała sobie słowa chłopaków z telewizji. To było mniej więcej tak: "Sieeeema, ludzie ! Macie ochotę przyjść na nasz koncert ?! Musicie zrobić tylko jedną, małą rzecz, a 10 z was dostanie bilety ! Tamtaratam... Nagrajcie DEMO ! Osoba, której piosenka będzie najlepsza dodatkowo otrzyma wejściówki za kulisy !" Coś tam jeszcze mówili, ale Grace skupiła się praktycznie tylko na tym. Nim spostrzegła, była już pod domem Daniela. Z szerokim uśmiechem i charakterystycznym dla siebie chichotem, wpadła do mieszkania i krzyknęła:
-Daniel, Daniel, Daniel ! Pomóż mi napisać piosenkę ! 

Merida  
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Aaaa jesteście kochani ! W nagrodę łapajcie 3 rozdział, tym razem mojego autorstwa :D Afro lada moment się pojawią ;) No to teraz 13 komentów i następny rozdział będzie wasz ! Macie jakieś fajne pomysły na fabułę, śmiało piszcie :)

wtorek, 9 października 2012

Rozdział 2

Cecylia
 CC podpisała się na obrazie. Spojrzała na swoje dzieło krytycznie. Przedstawiało Warszawski Rynek. Akurat właśnie tam wystawiała swoje prace i turyści często je oglądali, a nawet kupowali jej prace. CC zrobiła obrót. W tle słychać było Afromental „ Rollin with you” . Był to jeden z jej ulubionych zespołów. Szczególnie inspirował ją gitarzysta- Aleksander. Poza Afromentalem słuchała muzyki typu : Led Zeppelin, Nirvana , Michael Jackson, Guns n’ Roses czy Metallica itp.
-I rollin with you - zanuciła razem z Wozzem i zaczęła poprawiać swój obraz. Sprzedawanie swoich prac pozwalało jej na jakieś ciekawsze wydatki. Jej rodzice nie dawali jej zbyt dużego kieszonkowego, więc pieniądze, które zarabiała zawsze się przydawały. Studiowała właśnie na pierwszym roku Akademii Sztuk Pięknych. Dostała się tylko dzięki swoim zdolnościom plastycznym , za które otrzymała stypendium. Inaczej jej rodziców nie byłoby stać na czesne. Piosenka zmieniła się, i teraz było słychać spokojniejsze „Pray 4 love”. CC uśmiechnęła się. Może nie było idealnie, ale zawsze jakoś. Usłyszała ciche miauknięcie . Na stole usadowił się czarny kot. Znalazła go kilka dni temu za jakąś kawiarnią. Dała już ogłoszenie do gazety, i porozwieszała w okolicy plakaty. Miała nadzieję, że właściciel kota się zgłosi.
CC spojrzała na zegar. Była 15:45. Miała tylko 15 minut do dodatkowych zajęć z historii sztuki. Szybko pobiegła do łazienki , zrzuciła z siebie poplamiony farbą fartuch i zarzuciła skórzaną kurtkę. Włożyła swoje czarne glany i krzycząc: „Pa mamo! Lecę na zajęcia„ wybiegła zatrzaskując za sobą drzwi. Poprawiła torbę na ramieniu i ruszyła energicznym krokiem w stronę akademii. Nagle stanęła koło jakiegoś sklepu. W szybie wisiał plakat. Sklep muzyczny, zorientowała się CC i znowu spojrzała na plakat. Głosił, że niesamowita grupa Afromental da koncert na Warszawskim Rynku już w przyszłym tygodniu, a bilety są już w sprzedaży. CC zapiszczała z radości. Jednak bilet kosztował 150zł, a ona nie miała takiej kasy. Musiała sprzedać jeszcze ze trzy lub cztery prace, żeby mieć ten bilet. A musiała go mieć bez względu na wszystko.
Znowu spojrzała na zegarek. Zostało jej niecałe 10 minut. Pobiegła na Akademię i spędziła 2 godziny słuchając nużącego głosu profesora, który opowiadał o średniowiecznej architekturze. Gdy wyszła z zajęć, włożyła do uszu słuchawki i puściła „Rock n’ Rollin love”. Tanecznym krokiem wróciła do domu i zabrała się za malowanie obrazów na sprzedaż. Przy piosenkach Afromental wszystko szło jej łatwiej. Mieszkała w średniej wielkości domu, w którym miała swój pokój z małą łazienką, i osobno własną pracownię. Jeżeli pracownią można nazwać poddasze, gdzie miała swoje farby i sztalugi.  Jej rodzice w ogóle nie byli do niej podobni. CC miała średniej długości, blond włosy, niebieskie oczy i dosyć szczupłą twarz. A jej mama miała pulchną twarz, rude loki i zielone oczy. Tata - tym bardziej, ze swoimi brązowymi włosami i również zielonymi oczami nie przypominał córki. Zawsze powtarzali że Cecylia ma urodę po dziadkach. Cecylia było prawdziwym imieniem CC. Ponieważ niedługo miała sprawdzian ze sztuki nowożytnej więc sięgnęła po podręcznik i zaczęła się uczyć. Niestety zamiast skupiać się na lekturze, myślała tylko o tym koncercie. Od dawna pragnęła iść na taki koncert. Ale rodzice ciągle powtarzali, że jest za młoda. W wieku 19 lat ją puszczą. Już dwa lata temu się zgodzili, ale wtedy CC jeszcze nie sprzedawała swoich prac i nie miała pieniędzy na bilet. Wyobrażała sobie jakie to będzie cudowne, gdy usłyszy Tomsona i Wozza na żywo. I zobaczy Barona. Rozmarzyła się.
-Cece! Cece! Cecylia wstawaj! - usłyszała jakby dochodzący z oddali głos swojej mamy.
- O so chozi? - zapytała niemrawo.
-Usnęłaś. Jest pierwsza w nocy. Światło się pali. Cece to nieodpowiedzialne.
-Czy Ty nazywasz nieodpowiedzialnością fakt, że usnęłam? - zapytała CC mrużąc oczy.
-Nazywam fakt iż siedzisz do późna malując. Potem wcześnie wstajesz i koniec końców potem usypiasz w najmniej spodziewanych momentach.
-Mam dużo pracy. Pogodziłam się ze zmęczeniem, decydując się na studia.
Jej mama przewróciła oczami i wyszła. CC przetarła oczy, i całkiem się rozbudziła. Ponieważ nie mogła zasnąć, włączyła telewizor. Na ekranie pojawili się Wojtek i Tomek. CC od razu uważniej zaczęła się przysłuchiwać. I po chwili usłyszała najpiękniejsza informację w całym swoim życiu. Zapiszczała cicho z radości. Oj taaaak, pomyślała szczęśliwa do granic możliwości, będzie się działo.


Cat
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Uhuhuhu dlatego, że tak szybko przybyło te 6 komentów, łapajta następny rozdział :D Od razu przypominam, że opowiadanie jest o 3 dziewczynach, więc mniej więcej każdy rozdział będzie z perspektywy innej bohaterki. Afro lada moment się pojawią. Następny rozdział wstawimy jak będzie 10 komentarzy :D Więc piszcie, piszcie !    

piątek, 5 października 2012

Rozdział 1

Rozalia
Rozalia obudziła się, jak zawsze, na swoim wielkim łożu. Nie miała najmniejszej ochoty wracać do Liceum Artystycznego , w którym miejsce załatwił jej, jej bogaty ojciec. Niby lubiła taniec... miała go we krwi. Jej babcia dawno temu była znaną i bardzo uzdolnioną tancerką, dlatego jej tacie tak bardzo zależało na tym, by się tam uczyła. Jednakże czy tak, czy tak dziewczynie nowa szkoła wcale nie przypadła do gustu. Ludzie obgadywali ją za plecami, twierdząc, że nawet nie musiała przejść egzaminu, żeby się tam dostać, co było akurat prawdą. Odzywali się do niej tylko, jeśli potrzebowali kasy lub mieli w tym jakiś interes. Rozalii to nie ruszało. Miała w głębokim poważaniu ich zdanie i nie zamierzała się nim przejmować. Nie potrzebowała przyjaciół do życia... a przynajmniej tak jej się wydawało. Z zamyślenia wyrwała ją kucharka, która zawołała z dołu:
 - Rose! Schodź na dół, śniadanie gotowe!
 - Zaraz, zaraz! - Odkrzyknęła dziewczyna podnosząc się niechętnie z łóżka.
Ubrała się, spięła swoje długie, brązowe włosy i wyszła z pokoju na szeroki korytarz prowadzący do schodów. Dotarła do nowocześnie urządzonej kuchni, co kontrastowało z salonem, w którym znajdowały się zabytkowe i drogocenne meble. Zastała w niej Basię - ich kucharkę, dzięki której nie umarła jeszcze z głodu. Właściwie jej ojciec i tak pewnie by nie zauważył, gdyby to się stało. Zajęty był jedynie sprawami swojej firmy. W domu pojawiał się praktycznie tylko na noc. Rozalia nie miała z nim prawie żadnego kontaktu, ale wcale jej to nie przeszkadzało. Tata przydawał jej się tylko wtedy, gdy potrzebowała pieniędzy na jakąś nową, markową bluzkę, bądź też inną część ubioru. 
Z matką dziewczyny było podobnie. Była znaną projektantką mody i nieustannie wyjeżdżała do Francji, by konsultować swoje projekty ze współpracownikami. Przynajmniej przywoziła jej stamtąd ubrania, głównie od Prady, Gucciego, czy Chloe. 
Tak naprawdę Rozalię łączyły bliższe stosunki z Basią, niż z jej rodzicami.
Dziewczyna zjadła śniadanie, wyszła z domu i wsiadła do swojego sportowego auta. Dostała je na siedemnaste urodziny od rodziców. Ruszyła w stronę szkoły i po dwudziestu minutach dotarła na miejsce. Przed wejściem do budynku zaczepiła ją koleżanka:
 - Cześć! Słuchaj, w sobotę mój kolega robi imprezę i chciałam się Ciebie zapytać czy byś nie wpadła. Może załatwiłabyś nam jakąś fajną kapelę? - Mówiąc to dziewczyna miała tak sztuczny wyraz twarzy, że Rozalii chciało się po prostu śmiać. - To jak?
 - Sorry, ale nie mam ochoty łazić na wasze debilne imprezki. Z resztą tata załatwił mi bilety i wejściówki za kulisy na koncert jakiegoś Afromentala, więc i tak nie mogę. - Rzuciła znajomej pogardliwe spojrzenie, po czym ruszyła do drzwi liceum. 
Właśnie. Afromental. Zupełnie zapomniała  o ich sobotnim koncercie.
Tydzień temu Rozalia kazała swojemu ojcu załatwić jej wstęp na show kogoś znanego. Stwierdziła, że jeśli zrobi sobie z nim zdjęcie i trafi ono do gazety, to zostanie zauważona i może ktoś zrobi z niej wielką gwiazdę. Jak widać padło na Afromental. Nie miała pojęcia kim oni są i jaką muzykę grają, ale to akurat nie miało znaczenia. Liczyło się tylko to, że już w sobotę ktoś ją wypromuje i jej kolejna zachcianka zostanie spełniona.
Zadowolona, poprawiła pasek swojej wielkiej torby od Prady i z gracją weszła do szatni, gdzie uczniowie przebierali się na zajęcia taneczne.

Laczi
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Strasznie nam przykro, że tyle musieliście czekać  na ten 1 rozdział. Komentujcie,oceniajcie, następny dodamy jak zobaczymy, że komuś się spodobało :D