Aktualności


Aktualności 24.10. 2013
KIEDYŚ WRÓCIMY
KOCHAMY WAS








sobota, 20 lipca 2013

Rozdzial 35

Gracja
Czemu nagle wszyscy się na nią uwzięli? Ona chce sobie tylko w spokoju pomyśleć, a okazuje się, że z jakiegoś niewiadomego powodu ludzie chcą się z nią spotykać. Dobrze, że chociaż u Angelii był ten jej chłopak i Gracja nie musiała znosić gadaniny swojej przyjaciółki, gdyż ta na pewno nie dałaby jej spokoju.
Nie. Nie będzie się z nikim teraz spotykać. Może zrobi sobie wolne na dzisiaj wieczór? Może zrobi coś czego tak bardzo dawno nie robiła? Kiedyś.. jakiś czas temu jeszcze przed przystąpieniem do warszawskiego Plastyka, Gracja chodziła do publicznej szkoły, z której została wydalona.. wtedy w tym okresie miała swoje towarzystwo, z którym często imprezowała  z różnych przyczyn. Niedługo później zerwała ze wszystkimi kontakt.. ale to już inna historia.
Nadal jednak pamiętała uczucie wyzwolenia jakie dawało jej wtedy towarzystwo. Razem stanowili naprawdę świetną paczkę i gdyby nie Daniel, może nadal by się przyjaźnili. Dzień, w którym Daniel zobaczył, że coś jest z Gracją nie tak był początkiem końca „super paczki”, jeśli można tak to nazwać. Gracja była mu za to jednocześnie wdzięczna jak i nie mogła mu tego wybaczyć.
Nie, nie będzie teraz wspominać. Wspomnienia nie są dobre, coś co było kiedyś nie może się powtórzyć, bo już się stało prawda? No.
Tak właśnie myśląc wstała i udała się do niedużej szafy, z której niemal natychmiast wyciągnęła szare przecierane jeansy i czarną, mgiełkowatą bluzkę na ramiączkach. Pociągnęła za sznurówki swoich czarnych, zwykłych trampek i powlokła je do łazienki, gdzie stanęła i przyjrzała się sobie uważnie.
Czy ona się zmieniła? Czy fakt, że poznała osoby, które zawsze chciała poznać  choć trochę ją zmienił? Co prawda nadal wyglądała.. no niby tak samo, ale jednak czuła się trochę inaczej. Może przybyło jej piegów? Przybliżyła się do lustra i zlustrowała spojrzeniem wszystkie, te, które miała na twarzy. Nie. Miała ich tyle co zwykle. Pokręciła głową z rezygnacją i wzięła do ręki tusz.
Cała wyszykowana wyszła przez drzwi od pokoju i dosłownie wpadła na Lidię.
-Wychodzisz? – Mała, popatrzyła na nią krzywo.
-A Ty wchodzisz? – Gracja uśmiechnęła się promiennie. –Ups, nikogo u nas nie ma.

[WŁĄCZ MUZYKĘ]

Tell em that is my birthday
Tell em that is my birthday
Tell em that is my birthday

Po czym zwinnym ruchem ominęła Lidię i wyślizgnęła się poza obręb budynku. Zmierzała do jednego miejsca, które swoją drogą znała jak własną kieszeń. Wyszła z domu z postanowieniem, że na jeden dzień wróci do dawnej siebie. Żadna dyskoteka jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

Jazz it up, jazz it up

Kiedy była już pod samym klubem, poczuła na plecach lekki dreszcz. Z zimna? Może..  A może nie.. sama nie wiedziała, dokładnie, ale było to bardzo dziwne uczucie.

How do you do, calling me the queen, baking cream
Blow your dreams, blow your dreams, blow your dreams away with me
Blow your dreams, blow your dreams, blow your dreams away with me
So yummy

Z wahaniem przestąpiła próg. I od razu uderzyła ją fala. Wszędzie byli ludzie. Grację poraził elektryczny prąd, poczuła się jakby małe iskierki przeskakiwały przez jej ciało. Tak dawno nie tańczyła! Gracja uwielbiała tańczyć, bawić się, pośród tłumu ludzi, którzy tego jednego wieczora robią to samo i nie myślą o niczym innym. Przyjemna pustka, bez żadnych zmartwień i problemów zaczęła rozlewać się po jej głowie, wraz z dźwiękiem pierwszej piosenki. Niemal z piskiem pobiegła na parkiet.

Jazz it up, jazz it up

Gracja nie bardzo wiedziała co teraz leci, ale szczerze, a nie trochę jej to nie obchodziło. Liczyło się to, że znów czuje w sobie, tą wolność od wszystkiego i wszystkich.

It's all I wanna do, come and dance with me, pretty please
Blow your dreams, blow your dreams, blow your dreams away with me
Blow your dreams, blow your dreams, blow your dreams away with me

Nie czuła nic oprócz, tłumu, który ją otaczał, ale to akurat było miłe. Bo w zasadzie, czy ktokolwiek zastanawia się nad czymkolwiek tańcząc? Chyba nie.. To chyba nie możliwe. Kątek oka zauważyła, jak ktoś do niej podchodzi i bierze ją za ręce, z zamiarem tańczenia. Uśmiechnęła się, tylko. Nie przeszkadzało jej to.

Tell em that is my birthday
Tell em that is my birthday
Tell em that is my birthday
When I party like that
Every night's my birthday
They dont know, so it's okay
Tell em that is my birthday
When I party like that

[WYŁĄCZ MUZYKĘ]

Chwilę potem muzyka dobiegła końca, a Gracja otworzyła oczy i spojrzała na partnera. Leniwy uśmiech szybko przeszedł w zdumienie i szok, a na jej twarzy zaczął malować się strach.
-Georgina?
Opuszkiem palca dotknęła twarzy. Miała wrażenie, że cała krew jaka tam była, dawno odpłynęła. On także zauważył ją dopiero teraz. Gracja dobrze wiedziała dlaczego, bo sama to robiła: nie zwracała uwagi na otoczenie. Chłopak patrzył na nią dziwnie, na jego twarzy dokładnie można było zobaczyć mieszane uczucia. Gniew, chłód, zaskoczenie i.. ulgę? 
-Dennis. – Wymamrotała Grace i spuściła wzrok na własne ręce, nadal splecione z jego dłońmi.

Merida
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Dodaję nowy, bo udało mi się coś napisać, a poprzedni był bardzo krótki. Mam nadzieję, że wam się spodoba. 
Wszelkie pytania możecie zdawać na asku, lub pod rozdziałem, ale tam prędzej wam odpowiemy. 
To ja zawsze dodawałam i dodaję podpisy pod rozdziały, gdyż zajmuję się wszelkimi sprawami technicznymi na blogu. 
~Gracja.

środa, 17 lipca 2013

Rozdział 34

Gracja
Gracja odeszła spod drzwi Domu Pracy Twórczej i udała się prosto do swojego "domu", jeśli można to tak nazwać. W zasadzie to nic jej się nie chciało. Nie miała ochoty na śpiewanie, granie, rysowanie, czy nawet jakiekolwiek rozmowy z kimkolwiek. Nie wiedziała, czy Tomek nadal się na nią gniewa, ciągle czuła się głupio przez to, że zrobiła scenę przed Alkiem i CC. Jednym słowem: mieszanka. Czuła się zmieszana, zmiksowana. Po prostu musiała pomyśleć.
Szła dosyć wolno, jej stopy cicho stukały o płytki chodnikowe. Nadal była w jednej z bogatszych dzielnic i jedynym widokiem jaki miała, były wille, zakryte za dużymi krzewami, dającymi odrobinę prywatności mieszkańcom. Było tak cicho.. i spokojnie.. do czasu. Do czasu kiedy jej telefon nie wydał tego jakże okropnego, w tej chwili, dźwięku przychodzącej wiadomości. Z kwaśną miną wyjęła telefon z torby. Naprawdę, naprawdę nie miała ochoty na wymianę zdań z kimkolwiek. O. Tomek...
 

 -Spotkajmy się
                                     ~Tomek

 

I tyle. Tylko tyle. Gracja wydawała cichy jęk. O co może mu chodzić? Chce na nią nakrzyczeć? Wygarnąć, że jest dzieciakiem? Może nie podobał mu się portret i chce jej powiedzieć, że dała sobie ze wszystkim spokój?
Nieeee, nie teraz. Czemu on musiał napisać, akurat teraz? Teraz kiedy było tak cicho i spokojnie, a Gracja szła do "domu" by pomyśleć. Teraz będzie musiała pomyśleć podwójnie. Tak, bardzo tego nie chciała, a jednocześnie musiała.
Schowała telefon do torby nie odpisując na sms'a. Odpisze potem. Najpierw pomyśli, poukłada sobie wszystko i da radę się spotkać z Tomkiem.
Gracja wbiegła po schodkach i udała się prosto do swojego pokoju. Zastała w nim Angelę ze jej chłopakiem. No nie, super. Teraz nawet we własnym domu nie miała spokoju. Powiedziała miłe "hej" i walnęła się na łóżko. Postanowiła poczekać, aż oni sami skrępowani jej obecnością wyjdą gdzieś, może na spacer czy coś. Ona nie zamierzała ruszać się za nic w świecie. Starała się zignorować parę i zabrała się za coś bardziej pożytecznego niż mizianie się, mianowicie - myślenie. Angela i jej chłopak wytrzymali 10 minut i wyszli, gdzieś na miasto, ale wtedy Gracja była już pogrążona we własnych myślach.
 

Tomek. Kim tak naprawdę jest Tomek. Znają się dopiero kilka dni, ale Gracja zdążyła zauważyć, że bardzo boi się o jego zdanie na własny temat. Bo taka prawda, że gdyby to nie Tomek był członkiem sceny, którą zrobiła tego dnia i gdyby jemu nie zależało na duecie, to ona sama nie przejmowała by się całą sytuacją tak bardzo. Sama nie wiedziała, ale zależało jej.. zależało jej na jego zdaniu. Może dlatego, że był jej idolem?  I po co chce się z nią spotkać? To pytanie najabrdziej ją martwiło. No bo jak miałoby wygladać teraz ich spotkanie? To byłoby...
Z zamyślenia Grację wyrwał kolejny dźwięk przychodzącej wiadomości wydobywający się z jej telefonu. 


 -Spotkamy się?
                                   ~Daniel
 

-Nie no następny! - krzyknęła Gracja i przewracając oczami rzuciła telefon na poduszkę obok. Czemu nagle wszyscy chcą się z nią spotykać?



Merida
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział, którego nie powinno tu być. 

wtorek, 2 lipca 2013

Rozdział 33

Cecylia
Po chwili CC odsunęła się od gitarzysty ze zmieszaną miną. No brawo, pogratulowała sobie z sarkazmem w myślach. Alek wyglądał na zaskoczonego, ale raczej pozytywnie. CC odwróciła wzrok, ale nie mogła powstrzymać uśmiechu. Oboje stali tak chwilę, ale zdawało się jakby unikali swoich spojrzeń przez kilka dobrych godzin. W końcu CC odezwała się pierwsza:
-Może powinniśmy o tym zapom …
-NIE – przerwał jej Alek ostrym tonem, westchnął ciężko i powiedział już łagodniejszym  – Tym razem nie pozwolę Ci tego powiedzieć. Tym razem nie zapomnimy o tym. Tym razem widzę, że … coś do mnie czujesz.
CC otworzyła usta ze zdziwienia i uniosła brwi. Po chwili uświadomiła sobie jak głupio może wyglądać, więc szybko zamknęła usta i prychnęła.
-Co proszę?!
-CC daj spokój. Widziałaś co tu się stało. I czy mam Ci przypomnieć, że to TY mnie pocałowałaś? – Alek uśmiechnął się z zadowoleniem, bo wiedział, że na to CC nie znajdzie argumentu. I miał rację. Ale dziewczyna nie zamierzała tak po prostu odpuścić.
-Bez przesady, no chyba nie będziemy się teraz tym przejmować , prawda? Zrobiłam to, bo nie chciałeś przestać gadać.
-Nie wymyśliłaś lepszej wymówki?
-Ej! – CC odsunęła się o krok i poprawiła torbę na ramieniu.
Nawet się nad tym nie zastanowiła. Pocałowała Alka pod wpływem chwili, impulsu. To się po prostu stało. A teraz dziewczyna była zdezorientowana. Bo nie wiedziała, czy woli o tym zapomnieć, czy może wręcz przeciwnie…
-Teraz to już musimy porozmawiać – stwierdził Alek. CC odwróciła wymownie wzrok, ale wiedziała, że gitarzysta ma rację.
-Chyba masz rację – mruknęła cicho i westchnęła.
-Chodźmy do domu, nie będziemy o tym rozmawiać na środku chodnika- zaproponował Alek, a CC tylko pokiwała głową i razem ruszyli w stronę Domu Pracy Twórczej. Szli w milczeniu, co na dłuższą metę zaczęło irytować dziewczynę, ale nie zamierzała się odezwać pierwsza. Na szczęście do domu doszli całkiem szybko, więc CC nie musiała się już przejmować niezręczną ciszą. Jak właściwie miałaby w końcu wyglądać ta ich poważna rozmowa? CC umiała być poważna, kiedy była taka potrzeba, ale to była zupełnie inna sytuacja. Taka, z jaką dziewczyna jeszcze nigdy się nie zetknęła. Z salonu dobiegały głosy i śmiechy chłopaków, ale CC i Alek minęli pokój szybko i cicho. Weszli po schodach i stanęli.
-Dobra…to może chodź do mnie, chyba, że lepiej się będziesz czuła u siebie…
-Najlepiej bym się czuła, nie musząc o tym w ogóle rozmawiać – wtrąciła CC i oparła się o mahoniową, balustradę schodów.
-Wiesz, może nawet jakoś by się dało ominąć tą rozmowę, gdybyś mnie nie pocałowała.
-Chcesz mi to teraz wypominać? – CC spojrzała na gitarzystę z wyrzutem. Alek westchnął ciężko.
-Nie, nie chcę. Ale o tym głównie musimy porozmawiać, więc … posłuchaj naprawdę nie chcę się kłócić, ani wymuszać tej rozmowy. Ale chyba sama widzisz, że jest ona nie do uniknięcia.
CC zaczęła nerwowo szarpać rzemyki na swoim nadgarstku, a gitarzysta patrzył na nią wyczekująco.
-No dobra, może i masz rację – powiedziała w końcu dziewczyna- Więc…jak Ci to nie przeszkadza to możemy iść do mojego pokoju.
-Pewnie, chodź – zgodził się i poszedł za CC, a wchodząc do jej pokoju ,zamknął za sobą drzwi.  Cecylia usiadła na łóżku, odsuwając na bok swoją gitarę, a Alek zajął miejsce w fotelu. I znowu nastała krępująca cisza. Dziewczyna miała nadzieję, że gitarzysta odezwie się pierwszy, w końcu to jemu najbardziej zależało na rozmowie, jednak Alek siedział cicho, wpatrzony w podłogę, wyglądał na… zamyślonego? Zmartwionego?
CC w końcu się zdenerwowała i odezwała pierwsza.
-To… jak w końcu będzie?
-Sam nie wiem.
-Wiesz, szczerze mówiąc… ja jestem w szoku, znamy się od niedawna, a to wszystko dzieje się tak szybko…
-Taak…
-Tylko tyle powiesz?
-No przepraszam, ale ja naprawdę nie wiem jak to wszystko wyjaśnić.
-Więc ja Ci coś powiem, nie wierzę w coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia.
Alek spuścił wzrok, a CC zawahała się. Może nie powinna tego mówić? Teraz pomyślała, że czasem mogłaby siedzieć cicho. CICHO. Cisza w pokoju stała się niemal namacalna, co bardzo krępowało dziewczynę.
-Może… sama nie wiem… może na razie po prostu nie roztrząsajmy tego, może zobaczmy jak to wszystko się dalej potoczy…
-Czyli co proponujesz? – spytał gitarzysta, unosząc głowę.
-Bądźmy przyjaciółmi. Przynajmniej na razie.


***
 

Alek nie wierzył własnym uszom. Po dwóch pocałunkach, ona mówi mu, żeby się przyjaźnili? To było co najmniej… nawet nie umiał tego określić. Prawda, może i to było dziwne bo znali się zaledwie parę dni, ale on od samego początku czuł, że CC nie jest kolejną fanką, że jest inna, i miał wrażenie, że tylko on dostrzega tą jej niezwykłość. Czy to było coś w rodzaju znaku? To spotkanie w sklepie Seby? Może mieli się spotkać? Może właśnie tak miało być? A może to był najzwyklejszy przypadek?
Gitarzysta poczuł, że głowa zaczyna go boleć od natłoku myśli, i nawet nie zauważył, gdy powiedział:
-Nie ma sprawy.
I wyszedł, zamykając, za sobą drzwi. Idiota, pomyślał. Mógł powiedzieć i zrobić tak wiele, a on rzucił tylko: "nie ma sprawy" i wyszedł?! Alek miał wielka ochotę sam sobie przywalić, ale zamiast tego walnął pięścią w ścianę. Odwrócił się z powrotem w stronę drzwi do pokoju CC i położył dłoń na klamce.
 

***
 

CC miała ochotę się rozpłakać. Dramatyzujesz, powiedziała sobie w myślach, ale wiedziała, że tak ta rozmowa z muzykiem nie może się zakończyć, więc podeszła do drzwi i położyła rękę na klamce, ale zawahała się. Czy powinna? Chyba jednak nie, ale wtedy w dosłownie jedną sekundę podjęła inną decyzję, nacisnęła klamkę i pchnęła drzwi. Jednak najwyraźniej w tym samym momencie ktoś po drugiej stronie również nacisnął klamkę, i pociągnął drzwi do siebie, CC niemal upadła, ale w ostatniej chwili Alek ją złapał.
-O… nic Ci nie jest? – spytał gitarzysta, patrząc na nią zaniepokojonym wzrokiem. CC pokręciła głową, a Alek pomógł jej stanąć na nogach.
-Nie, nic mi nie jest, żyje.
-Wiesz CC… ja chyba nie chciałem… tego tak skończyć. Czuję się dziwnie.
-Ty się czujesz dziwnie? To pomyśl jak ja się czuje... jesteś w końcu sławnym gitarzystą, ze znanego zespołu…
Alek spuścił wzrok, ale dziewczyna zauważyła, że się uśmiechnął.
-Słuchaj… wiem, że to wszystko dzieje się strasznie szybko, ale może jednak spróbujemy…
-Ale, że… być razem?- CC otworzyła szerzej oczy. I na chwilę zapomniała jak się oddycha. Jej idol właśnie proponował jej coś takiego, czego by się w życiu nie spodziewała. Dziewczyna poczuła, że się rumieni, ale odetchnęła z ulgą, ponieważ była tak blada, że rumieńce rzadko było widać na jej policzkach. Było to dziwne, ale przydatne.
-No… może wyjdziemy gdzieś razem jutro? – zaproponował Alek, uśmiechając się naprawdę szczerze.
-Pewnie. To dobry pomysł – odparła CC i też się uśmiechnęła. Bo to naprawdę był dobry pomysł.



Cat 
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie wiem jak to teraz będzie. Znowu CC bo tylko ona zdołała coś napisać. Niby są wakacje, ale od problemów nie da się zrobić wakacji. Będziecie się cieszyć, bo większość z was lubi CC. Ogółem przepraszamy za totalne zaniedbanie bloga.